poniedziałek, 5 września 2016

Przeciwieństwa losu

Przeciwieństwa losu. Zawsze wchodzą nam w drogę. Tak jest i w naszym przypadku.
Poznając ponad rok temu S nie sądziłam że człowiek może aż tak namieszać w czyimś życiu tylko po to aby sprawić komuś przykrość.
 Siedząc i patrząc na J wiem że nic ani nikt nie jest w stanie nas rozdzielić , ale od początku.
 S poznałam rok temu gdy była na sezonie była pierwsza dziewczyna z którą załapałam kontakt. Po jej wyjeździe utrzymywałyśmy kontakt i tak też załatwiłam jej pracę na kontrakt. Ona była moją wymówka gdy jeździłam do J. Zapoznałam ich ze sobą kilka dni po tym jak zaczęłam przyjeżdżać do J. Niby wszystko spoko gadali normalnie a wracając do domu powiedziałam jej o wszystkim. Po przeprowadzeniu się do J mieszkała z nami ciągłe kłótnie i pretensje o wszystko. Ona nie potrafiła zrozumieć jego żartów a on tego że najwidoczniej nie bawi ją jego zachowanie ani to co mówił. Na złość (bo teraz mogę tak o tym mówic) sprowadzała do domu K. Ale my byliśmy zbyt zajęci sobą żeby zwracać na to uwagę. Zakochałam się i nie potrafię inaczej. Tak na poważnie- na serio. Niektórzy jednak nie potrafili tego zrozumieć tak jak S. Na przekór wszystkim chodziliśmy po firmie za rękę , przytuleni.
Dalsza część nie jest tą o której łatwo mi mówić i ciężko do niej wracam.
 W tym wszystkim myśleliśmy z J że zaszłam w ciążę. 4 testy z tego 3 pozytywne. I jego mina kiedy pokazałam mu zdjęcie pierwszego testu. Najpierw pomyślałam zostawi mnie , nie mogę mu o tym powiedzieć ale to jego dziecko. Nigdy nie zapomnę jego reakcji tego uśmiechu na twarzy i szczęścia w oczach. Kolejne testy kolejna radość. Leżał całował brzuch mówił do niego wszystko tak wspaniale. Mowa o ślubie, rodzinie. Niestety czar prysł. Jednego popołudnia mając do pracy na 15 zaczęłam krwawic.
Koleżanka która wiedziała o tym powiedziała abym jak najszybciej pojechała do szpitala a ona pójdzie do J i powie mu o wszystkim. Nigdy nie czułam takiego strachu. Badania, rozmowa z lekarzem i piesze USG. Przecież miał być tu ze mną.
Ze łzami w oczach wyszłam od lekarza. Wszystko miało być przecież inaczej. Dlaczego akurat my. Nie potrafiłam tego zrozumieć, co zrobiłam źle ? Zadzwonił J od razu powiedziałam mu o wszystkim. Kilka tygodni zajęło nam otrząsnięcie się z tego.
Ta sytuacja nauczyła nas wiele. Wiem że mogę polegać na nim i razem przejdziemy przez wszystko.

Nigdy nie zapomnę jak mówił "Kocham WAS". Do dzisiaj pęka mi serce na myśl o tym wszystkim. 😢



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz