poniedziałek, 5 września 2016

Pytania i odpowiedzi

Wchodzisz na mojego bloga co bardzo mnie cieszy , czytasz i myślisz sobie historia jak miliony innych.
Tak masz rację. Pełno w internecie historii podobnych do mojej. Chcesz wiedzieć czemu? Po co to robię? Odpowiem.
Pisanie tego daje upust moim emocjom. Później dowiesz się czemu jak przeczytasz resztę opowieści . Odkąd zaczęłam pisać czuję się trochę lepiej. Nie myślę tyle o tym wszystkim co się wydarzyło. Nawet J nie miał pojęcia co dzieje się w mojej głowie dopóki wszystkiego nie przeczytał.
Robię to dla siebie aby w końcu odpocząć od tej złej energi i złości.

Może gdzieś tam w świecie jest osobą która potrafi mi pomóc i ma na tyle odwagi by opisać swoją własną historię bo to ona określa jaką osobą jesteśmy.

Nie jestem głupią 17-latka która nie ma co robić bo zostawiła chłopaka dla innego.
Nie. To nie jestem ja. Żaden z moich związków nie trwał krócej niż rok.
Jeśli dasz radę opisz swoją historię a ja dalej będę opisywać swoją. Poznajmy się 😊

Przeciwieństwa losu

Przeciwieństwa losu. Zawsze wchodzą nam w drogę. Tak jest i w naszym przypadku.
Poznając ponad rok temu S nie sądziłam że człowiek może aż tak namieszać w czyimś życiu tylko po to aby sprawić komuś przykrość.
 Siedząc i patrząc na J wiem że nic ani nikt nie jest w stanie nas rozdzielić , ale od początku.
 S poznałam rok temu gdy była na sezonie była pierwsza dziewczyna z którą załapałam kontakt. Po jej wyjeździe utrzymywałyśmy kontakt i tak też załatwiłam jej pracę na kontrakt. Ona była moją wymówka gdy jeździłam do J. Zapoznałam ich ze sobą kilka dni po tym jak zaczęłam przyjeżdżać do J. Niby wszystko spoko gadali normalnie a wracając do domu powiedziałam jej o wszystkim. Po przeprowadzeniu się do J mieszkała z nami ciągłe kłótnie i pretensje o wszystko. Ona nie potrafiła zrozumieć jego żartów a on tego że najwidoczniej nie bawi ją jego zachowanie ani to co mówił. Na złość (bo teraz mogę tak o tym mówic) sprowadzała do domu K. Ale my byliśmy zbyt zajęci sobą żeby zwracać na to uwagę. Zakochałam się i nie potrafię inaczej. Tak na poważnie- na serio. Niektórzy jednak nie potrafili tego zrozumieć tak jak S. Na przekór wszystkim chodziliśmy po firmie za rękę , przytuleni.
Dalsza część nie jest tą o której łatwo mi mówić i ciężko do niej wracam.
 W tym wszystkim myśleliśmy z J że zaszłam w ciążę. 4 testy z tego 3 pozytywne. I jego mina kiedy pokazałam mu zdjęcie pierwszego testu. Najpierw pomyślałam zostawi mnie , nie mogę mu o tym powiedzieć ale to jego dziecko. Nigdy nie zapomnę jego reakcji tego uśmiechu na twarzy i szczęścia w oczach. Kolejne testy kolejna radość. Leżał całował brzuch mówił do niego wszystko tak wspaniale. Mowa o ślubie, rodzinie. Niestety czar prysł. Jednego popołudnia mając do pracy na 15 zaczęłam krwawic.
Koleżanka która wiedziała o tym powiedziała abym jak najszybciej pojechała do szpitala a ona pójdzie do J i powie mu o wszystkim. Nigdy nie czułam takiego strachu. Badania, rozmowa z lekarzem i piesze USG. Przecież miał być tu ze mną.
Ze łzami w oczach wyszłam od lekarza. Wszystko miało być przecież inaczej. Dlaczego akurat my. Nie potrafiłam tego zrozumieć, co zrobiłam źle ? Zadzwonił J od razu powiedziałam mu o wszystkim. Kilka tygodni zajęło nam otrząsnięcie się z tego.
Ta sytuacja nauczyła nas wiele. Wiem że mogę polegać na nim i razem przejdziemy przez wszystko.

Nigdy nie zapomnę jak mówił "Kocham WAS". Do dzisiaj pęka mi serce na myśl o tym wszystkim. 😢



piątek, 2 września 2016

"Pańtwo W"


Tak nas nazywają -Państwem W. Krótka historia o mnie, moim życiu, problemach i miłości.
Ja zwykła brunetka, niekiedy trochę walnięta podchodząca do wszystkiego pozytywnie. ON blondyn z pięknymi niebiesko-zielonymi oczami, facet marzenie każdej ale tylko dla mnie. Nazwijmy go J. 

Moja historia z J zaczyna się jednak trochę inaczej. Będąc 16-latką poznałam K. "Zakochana" gówniara tak wtedy myślałam. Było jak było normalny nudny związek, który ciągnął się zbyt długo. Wyjechaliśmy. Kończąc szkołę wiedziałam że dołączę do K za granicą i tak też było. Po ponad roku wspólnego mieszkania byłam pewna że długo to już nie potrwa. Głupie teksty w moim kierunku , wyzwiska czasem uderzenie. No ale chwila tyle lat razem- zmieni się. Taa jasne. Początkowo chciałam wracać do kraju jednak coś mnie zatrzymało. A raczej ktoś. 
W firmie w której pracuję poznaję wielu różnych ludzi między innymi poznałam jego- pana J. Chcąc nie chcąc od razu zwróciłam na niego uwagę. Miał coś w sobie.
No i tak od słowa do słowa spędzalismy przerwy razem rozmawiając. J był i nadal jest osobą z którą uwielbiam się śmiać i żartować. Myślałam że nic z tego nie będzie bo gdzie ja (mały grubiutki krasnal) i on (wysoki przystojny blondasek ). A jednak. Podczas ostatniego urlopu bardzo dużo ze sobą pisaliśmy z dnia na dzień coraz więcej i częściej. Nigdy nie chciałam tak szybko wracać z urlopu byle tylko zobaczyć te oczy ❤
Przez kolejny tydzień wszystko szło dobrze a nawet bardzo. K w pracy( nocna zmiana) a ja spędzałam czas z J. Przez cały ten czas ani razu mnie nie dotknął, żadnego seksu tylko całował -a potrafił to robić. Po kilku dniach dowiedziałam się od K że idzie na zwolnienie chorobowe i wtedy wszystko się zaczęło. W domu doszło do awantury. Zabrał mi telefon gdzie były wszystkie wiadomości od J. Trudno chcę żeby wiedział że ktoś może się zająć mną lepiej niż on. Nie sądziłam jednak że będzie w stanie uderzyć mnie prosto w twarz. Popychać i kopać tak mocno że całe nogi miałam w siniakach. Po tym wszystkim uciekłam z domu. Pojechałam do J bo tylko przy nim czułam się na tyle dobrze i bezpiecznie. K pisał do J że zaraz przyjedzie że dostanie za swoje (znali się już wcześniej kiedy J przyjeżdżał na sezon). Cały wieczór spędziłam u J przytulał mnie tak mocno jak nikt nigdy wcześniej. Następnego dnia się Wyprowadziłam. 
Dzień za dniem czułam się coraz lepiej, swobodniej. Zasypialiśmy przytulneni razem a on patrzył jak śpię. Czułam jego wzrok na sobie i coraz mocniej bijące serce. Z czasem zakochałam się w nim. Nie potrafiłam inaczej. Pewnie myślisz jak tak można z dnia na dzień. Można. Przy J jestem naprawdę szczęśliwa. Wiadomo wzloty i upadki jak to początki. Minął miesiąc i wszystko jest w najlepszym porządku. Kocham z dnia na dzień coraz bardziej. 
"Dzisiaj mam skrzydła" czuję się sobą przy jego boku. Boku J 👌